Przepis ten gości na naszym stole od stosunkowo niedługiego czasu. Mniej więcej w okolicach Nowego Roku, a właściwie to chyba kilka dni po, nastał dzień, w którym nie miałam żadnych planów co by tu ugotować na obiad, ani nie miałam też ochoty wychodzić z domu na zakupy. Otwarłam zatem lodówkę i postanowiłam posłużyć się tym czym chata bogata, a za wiele tego nie było... Początkowo danie to było zrobione z łososiem, który sprawdza się świetnie w tej kompozycji, jednakowoż Małż ostatnio narzekał, iż łosoś mu się przejadł, dlatego dzisiaj wersja z kurczakiem.
Składniki:
- 1 duża pierś z kurczaka (podwójna)
- 3 pomidory
- 1 czerwona papryka
- 10 dużych zielonych oliwek nadziewanych serem feta
- 1/2 dużej cebuli
- 1/2 małego jogurtu naturalnego
- makaron tagliatelle
- sól
- pieprz
- zioła dalmatyńskie
- suszona pietruszka
- papryka jalapeno
- olej z pestek winogron
- lubczyk
Sposób wykonania:
Mięso myjemy i kroimy na drobne kawałki. Do niewielkiej miski wlewamy odrobinę oleju z pestek winogron (oczywiście może być to również oliwa z oliwek), dodajemy trochę lubczyku i suszonej pietruszki (można też dodać czosnek) i obtaczamy w tym naszego pokrojonego kurczaka. Tak zamarynowane mięso chowamy do lodówki na minimum 2h. Na rozgrzaną patelnię wrzucamy pokrojoną w kostkę cebulę, kiedy już uzyskamy złoty kolor, dorzucamy kurczaka i dokładnie obsmażamy kawałeczki. W tym czasie nastawiamy wodę na makaron i drobno kroimy paprykę oraz pomidory (które wcześniej trzeba przelać wrzącą wodę, aby ściągnąć z nich skórkę). Kiedy kurczak już jest dokładnie przysmażony, dorzucamy pokrojone warzywa i dusimy pod przykryciem ok 30 minut. Kiedy pomidory się już rozpadną, a papryka zmięknie, zdejmujemy pokrywkę i odparowujemy sos, ta aby odrobinę zgęstniał. Kroimy oliwki na drobne kawałki i wrzucamy do pykającego sosu, przyprawiamy solą, pieprzem, papryką jalapeno i ziołami dalmatyńskimi, na koniec dodajemy jogurt i wszystko razem mieszamy. Odcedzamy makaron, i polewamy gotowym już sosem, całość można jeszcze posypać suszoną pietruszką. Smacznego
P.S. Zostało nam trochę sosu na dzień następny, ugotowałam do niego ryż w kurkumie i muszę Wam powiedzieć, że połączenie było również wyborne... ba Małżowi smakowało nawet bardziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz